Prokurator Generalny Andrzej Seremet „nie wykluczył” możliwości przedstawienia zarzutów w związku z przygotowaniem podróży prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Katynia na rocznicowe uroczystości. Jak wiadomo, rezultatem tych przygotowań było uznanie podróży oficjalnej delegacji z prezydentem państwa na czele za rodzaj prywatnej wycieczki, niemalże pikniku. Prokurator Seremet „jeszcze nie wie” czy ewentualne zarzuty prokuratura przedstawi komuś z rządu, czy komuś z Kancelarii Prezydenta. Sprawia tedy wrażenie, jakby nie wiedział, że odpowiedzialne za tego rodzaju czynności było Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Najwyraźniej oficerowi łącznikowemu, który z ramienia razwiedki przekazuje rozkazy niezależnej prokuraturze zepsuł się komórkowy telefon i na razie prokuratorzy jeszcze nie wiedzą, co myślą, ale to się wkrótce wyjaśni. A wyjaśni się, gdy razwiedczykowie zdecydują, którego dygnitarza rzucić na pożarcie – bo któregoś chyba trzeba będzie rzucić.

Na razie eksperci z ABW, którym niezależna prokuratura przekazała do odczytania spreparowane przez Rosjan nagrania z czarnych skrzynek, odczytali kolejną porcję „szumów i trzasków”, których pani generał Tatiana Anodina taktownie pozostawiła tubylczej razwiedce aż 30 procent! Odczytane słowa są tak pełne treści, że razwiedka waha się, czy ujawnić je opinii publicznej. A waha się, bo strategiczni partnerzy najwyraźniej postanowili dokonać przetasowań w samym klubie gangsterów. Oto okazało się, że w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego, do której po zmianie rządu powrócili uprzednio negatywnie zweryfikowani funkcjonariusze WSI, doszło do korupcji w związku z wydawaniem firmom tzw. świadectw bezpieczeństwa przemysłowego. Ma się rozumieć, nikomu jeszcze żadnych zarzutów nie postawiono, co to, to nie, ale że w ogóle doszło do korupcji! W tej sytuacji jasne jest, że niezależna prokuratura musi jeszcze trochę poczekać aż przetasowania się zakończą i przyjdzie czas na decyzję, komu postawić zarzuty w sprawie przygotowania podróży prezydenta do Katynia - ale kiedy już ją otrzyma, wdroży energiczne śledztwo, jak przystało w demokratycznym państwie prawnym.