Na co nie odważyłby się żaden bolszewik? Żaden bolszewik nie odważyłby się pomyśleć cokolwiek bez uprzedniego sprawdzenia, co na ten temat powiedział Ojciec Narodów, czyli Józef Stalin. Od tamtej pory nic się nie zmieniło, przynajmniej w środowisku „Gazety Wyborczej”. Tamtejsi półinteligenci, zatroskani o to, jakby tu swoją półinteligencję ukryć, pilnie nasłuchują Adama Michnika, a potem chóralnie za nim powtarzają, niczym uczniowie za mełamedem w chederze. Gdyby tak Adam Michnik się przeziębił, czy zaniemówił, to tragedia - nie wiemy, co myślimy! Tedy świadomy obowiązków wobec swojej trzody pan redaktor Michnik otwartym tekstem pouczył swoich czytelników, żeby nie wierzyli Jarosławowi Kaczyńskiemu i w ogóle - nikomu, kto nie wierzy, że w Polsce jest git. („Jeszcze będzie w Polsce git; z polską szlachtą - polski Żyd” - mówił Adamu Michniku w profetycznym natchnieniu ś.p. Stanisław Szczuka).

Red. Michnik twierdzi, że w Nowym Jorku, w Berlinie, Kijowie i Moskwie wszyscy go pytają, jak to się stało, że w Polsce jest git. No dobrze; w Nowym Jorku, Berlinie i tak dalej - a w Tel Awiwie? Czy w Tel Awiwie też go pytają, czy już sami wiedzą? Podobna sytuacja zdarzyła się pewnemu Polakowi, który ubiegał się o pracę tłumacza w instytucji zajmującej się różnymi zaszłościami wojennymi. - Jakie języki pan zna? - zapytał go pan rekrutujący owych tłumaczy, przypadkowo Żyd. - Polski, rosyjski, niemiecki, francuski, słabiej włoski i trochę hiszpański. - No a jidysz? - Jidysz nie. - Ja rozumiem, pan zapomniał.

Ale mniejsza już o ten Tel Awiw, bo ciekawsze jest, któż to w Nowym Jorku, Berlinie, Kijowie czy Moskwie tak wypytuje redaktora Michnika, dlaczego w Polsce jest tak git. Czy przypadkiem nie tamtejsze Żydki, które liczą na okruchy ze stołu pańskiego, jak tylko bezcenny Izrael do spółki z grandziarskimi organizacjami wyszlamuje Polskę na 65 miliardów dolarów w ramach „odzyskiwania mienia żydowskiego”? Dla nich im słabsza Polska tym większe git - to jasne. Więc pan redaktor stręczy im Polskę, bałamucąc przy okazji swoją łatwowierną trzódkę.