Ludzie mają dobrą pamięć – ale krótką. Jest to rodzaj dobrodziejstwa, jakie wyświadcza litościwa natura, bo od zbytku pamięci ludziom mogłyby popękać klepki, a wtedy groziłby nam kryzys tożsamości, bo np. stracilibyśmy pewność co do autorytetów moralnych, czy różnych postaci charyzmatycznych. Dobroczynne działalnie krótkiej pamięci możemy docenić na tle informacji przekazanej przez Państwową Komisje Wyborczą, że trzej deputowani do Parlamentu Europejskiejgo: Bronisław Geremek, Jerzy Buzek i Marek Siwiec zapomnieli złożyć wymagane oświadczenia lustracyjne.

Wprawdzie Bronisław Geremek z odmowy złożenia oświadczenia lustracyjnego uczynił europejską kampanię na rzecz godności osobistej, ale dopiero w ubiegłym roku. Podczas gdy wybory do Parlamentu Europejskiego odbyły się znacznie wcześniej. Dlaczego zatem zapomniał? Najprostszym wyjasnieniem byłyby słowa poety, że „milczy, bo kłamać nie umie”, gdyby nie to, że przypuszczenie, jakoby prof. Geremek mógłby czegoś nie umieć, jest w najwyższym stopniu nietaktowne. No a charyzmatyczny premier Jerzy Buzek, o którym krążyły fałszywe pogłoski, jakoby był „Karolem”? Dobrze, że chociaż deputowany Marek Siwiec pamięta, iż oświadczenie wysłał do PKW pocztą. Dzieki temu tutaj można nieubłaganym palcem wskazać winnego.